Valve

rowerowy blog

Info

Ten blog rowerowy prowadzi sebol z miasteczka Kraków. Mam przejechane 77726.85 kilometrów w tym 15162.71 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.12 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2024

2023

2022

2021

2020

2019

2018

2017

2016

2015

2014

2013

2012

2011

2010

2009

2008

2007

2006

Wykres roczny

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:	210.96 km (w terenie 88.00 km; 41.71%)
Czas w ruchu:	12:56
Średnia prędkość:	16.31 km/h
Liczba aktywności:	4
Średnio na aktywność:	52.74 km i 3h 14m
Więcej statystyk

DST 56.38km
Teren 28.00km
Czas 03:10
V_AVG 17.80km/h
Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Rzeszowa Part 2 - żółty szlak i brak formy

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 20.10.2012 | Komentarze 2

Tego się spodziewałem, moja aktualna dyspozycja rowerowa jest drastycznie słaba, pojechałem sobie na spokojnie na nowe niejeżdżone tereny. Kontynuowałem poznawanie w całości zółtego szlaku, który prowadzi mniej więcej dookoła Rzeszowa, niestety oznakowanie nie jest idealne/dobre i udało mi się kilka razy zgubić szlak, ale też dało się jechać. Widoczki i tereny rewelacja, muszę znaleźć jeszcze nie co czasu na dopracowanie jazdy żółtym szlakiem, jedyne co mnie martwi to bark mocy w nogach..trzeba powoli kończyć sezon rowerowy.

jesień w okolicach Rzeszowa © sbor

widocznośc lipna..mroźno..para © sbor

wieżyczka pozostała z czasów wojny ?? © sbor

no to powoli zaczynam..zaraz zólty się zaczyna © sbor

hm..coś ala kapliczka ?? © sbor

z widokiem na krzyż milenijny..żółty szlak.. © sbor

błotko na trasie..miejscami maskra.. © sbor

DST 48.80km
Teren 20.00km
Czas 02:31
V_AVG 19.39km/h
Aktywność Jazda na rowerze

Wisłok i stare koryto rzeczne

Niedziela, 14 października 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 2

Wybrałem się z Miciem na poznanie nowych ścieżek. Dziś do obadania był szlak żółty na północ od Rzeszowa, czyli okolice które rzadko odwiedzałem, ale coś nowego musi być. Gdyby nie Micia nawigacja mogło by być krucho ze względu na mizerne oznakowanie żółtego szlaku w Rzeszowie później aż tak źle nie było. Jazda zółtym zaczęła się od cmentarza na Wilkowyi później już coraz gorzej..ale jakoś daliśmy radę, na mini mostków praktycznie był poleciał do jakiegoś pseudo cieku wodnego uf..w ostatni momencie zatrzymałem się, widać braki w obyciu w takim terenie, później pojechaliśmy wzdłuż drogi (Obwodnicy Rzeszowa ??) aż do giełdy na Załężu gdzie zaraz skręcamy w lewo..oznaczenie nie co mylące bo kazało nie co wcześniej skręcić, ale my pojechaliśmy swoje i tak dostaliśmy do Starego koryta rzeki Wisłok..pierwszy raz widzę ten fragment dawnego koryta rzeki. Terenik bardzo przyjemny do jazdy to jedziemy, niestety kawałeczek przed Terliczką musimy jechać..po ściętych zbożu...toszke odczułem jazdę bo lekko się nie jechało. Docieramy do drogi asfaltowej w Terliczce i prosto już się kierujemy na kładkę w Jasionce..później to już czysta improwizacja, którą była całkiem całkiem fajna bo troszkę przypomniałem sobie las w Głogowe. Po wyjeździe z lasu jedziemy wzdłuż granic lotniska i jedziemy w stronę Rzeszowa jak za dawnych czasów. Oj fajnie było przypomnieć sobie te odcinki i poznać nowe, zawsze to coś ciekawego bo ciągle tłuc te same szlaki to staje się monotonne :)

Miciu na żółtym © sbor

wiaduk a pod nim szlak biegnie..pttk zadbało o przejezdność © sbor

Tor motokrosowy - Załęże © sbor

Micia zaatakowało coś... © sbor

DST 66.99km
Teren 40.00km
Czas 05:50
V_AVG 11.48km/h
Aktywność Jazda na rowerze

Jesienny wypadzik w Beskidy

Niedziela, 7 października 2012 · dodano: 07.10.2012 | Komentarze 2

Nareszcie...udało się wyjechać w Beskidy przed pierwszym śniegiem :P pogoda rewelacja..22 stopnie słońce..i tyle dobrego :). Ustawiłem się z Wojtkiem na całodzienną traske..plan był ambitny, może nie wyszedł w 100% ale i tak jestem zadowolony. Zjazdu ze Skrzycznego nie zapomni chyba do końca życia...mega trudny jak dla mnie, nie zjechałem całego ale chyba z 80 % zjechałem i walczyłem z niespodziankami na trasie..jeden z niewielu podjazdów który nie chciał się skończyć. Przełamałem strach i troszkę powalczyłem ze zjazdem...ale zaczynają od początku z pod Gemininy jedziemy w stronę Szyndzielni, Wojtek zafundował mi nowy podjazd, może zielonym ? czemu nie i zaczęło się z grubej rury, odrazu ogień w nogach. w połowie podjazdu włączyliśmy się na czerwony i tak do szczytu dojechaliśmy do Szyndzielni , a następnie zółtym pod Klimczok. na szczycie odpoczynek, coś jemy...i delektujemy się mega krajobraz. No to teraz pora na klasyk czerwony korzeń :P i skąd się wzięły te telewizory? oj działo się na szlaku i tak na Przełęcz Karkoszczonkę i Kotarz docieramy..maskra już zmęczony i głodny. Na szczęście zbliżaliśmy się do Salmopolu gdzie można było coś zjeść ciepłego i ruszyć dalej. Zregenerowani ale już bez mocy w nogach ruszamy na Malinową skałę, gdzie decydujemy się skrócić trase i jedziemy w kierunku Skrzycznego. W spokoju tempie i z widokami jak w filmach Hitchcock docieramy do Skrzycznego i na koniec niespodzianka niebieskim do Lipowa..poezja.. tylko trzeba wzmocnić ręce..plecy, technikę..poczuć pewność i ogień :) Z Lipowa już asfaltem wracamy do Bielska po zmroku. Padam oj już nie te lata emerytura :P nad Wisłok i do domu

DST 38.79km
Czas 01:25
V_AVG 27.38km/h
Aktywność Jazda na rowerze

Wyścig z czasem

Czwartek, 4 października 2012 · dodano: 04.10.2012 | Komentarze 1

Wycieczka do Rząśnika, tak jakoś zebrałem się w sobie i ruszyłem przed siebie i tak dotarłem do Rząśnika chodź nie planowałem tam dojechać. Traska bardzo szybko ponieważ spieszyłem się przed zapadnięciem zmroku. Pod koniec czułem jak odcięło mi prąd oj to nie te lata już :P:P