Valve

rowerowy blog

Info

Ten blog rowerowy prowadzi sebol z miasteczka Kraków. Mam przejechane 76540.33 kilometrów w tym 14917.71 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2024

2023

2022

2021

2020

2019

2018

2017

2016

2015

2014

2013

2012

2011

2010

2009

2008

2007

2006

Wykres roczny

Archiwum bloga

DST 77.60km
Teren 3.00km
Czas 04:49
V_AVG 16.11km/h
Aktywność Jazda na rowerze

Alpy dzień Pierwszy - Sebastian kontra Stelvio

Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 · dodano: 17.08.2012 | Komentarze 14

Dźwięk zraszaczy do podlewania drzewek budzi mnie. Yyy byle nie na nasz namiot. Na szczęście zraszacze były w innym sektorze. Trzeba powoli się zbierać bo zaraz sadownicy przyjdą i problemy będą. Samochodem podjeżdżamy do miejscowości Oris skąd zamierzamy ruszać na najwyższa przełęcz we włoskich Alpach Wschodnich - Przełęcz Stelvio 2760 m n.p.m. Czego się spodziewać po sobie oraz po Mateuszu nie wiadomo, obieramy krótszy wariant trasy żeby nie ryzykować za bardzo. Była to dobra decyzja jak się później okazało. Pierwsze kilometry z małym nachyleniem jedzie się bardzo dobrze..jeszcze tylko 30 km :P Słoneczko świeci, młyneczek… powoli odczuwamy zmęczenie, trzeba coś zjeść i dalej pojechać. Co chwilkę mijają nas jacyś kolarze, motory, samochody..duży ruch, a My jedziemy ku górze, nawet udaje się kogoś wyprzedzić na rowerze MTB. Widoczki niczego sobie..niebo w gębie tylko jechać..ale trzeba mieć siły i kondycję. Podjazd się okropnie dłuży..jedzie się coraz ciężej..kryzys jest..wszystko boli.. Trzeba coś znowu jeść bo zaraz padnę. Kilka fotek i ogień dalej..ognia nie było, tylko walka z własnymi słabościami..i psychiką..okrutny podjazd..jeszcze te serpentyn na końcu. Docieram na szczyt..Stelivo zdobyte nowy rekord 2760 m n.p.m. a później to już poezja..zjazd krętymi drogami w kierunku przełęczy Umbrail (2504 m) następnie do Szwajcarii gdzie czekała nas mała niespodzianka szuterek na trasie do miasteczko Santa Maria Val Müstair z którego pochodzi Dario Colonia ( jeden z najlepszych biegaczy narciarskich na świecie). Cały czas zjeżdżamy do miejsca startowego, jedzie się coraz gorzej iw dodatku wiatr w twarz jest dosyć uciążliwy. Docieramy na stację benzynową ogarniamy wszystko , zabieramy manatki i kierujemy się w to samo miejsce noclegowe co dzień wcześnie czyli sąd w miejscowości Rebland. Robimy małe zakupy idziemy zasmakować włoskiej pizzy i obczajamy trasy na następny dzień w oczekiwaniu aż się zrobi nie co ciemniej aby się można było rozłożyć spokojnie namiot.

chyba dojeżdżamy do celu... © sbor

noclegownia w sadzie © sbor

powolutku do góry © sbor

odpoczynek :) © sbor

coraz ciężej © sbor

wspinaczka © sbor

już rzut beretem do szczytu ..jeszcze kilka zakrętów:P © sbor

szczytooo :) Stelvio 2760 m n.p.m. © sbor

welcome to my world :) © sbor

Komentarze

sebol | 20:56 niedziela, 19 sierpnia 2012 | linkuj hm wysokość startową to jakieś 650 m n.p.m.

co do rowerów mtb, mieliśmy w planie później pojechać w Beskidy na traski, nie było miejsca na 4 rowery w samochodzie, po za tym na zjazdach pewnie się czuliśmy i pierwszego dnia zjeżdżaliśmy po odcinku szutrowym, z resztą ja pojechałem w Beskidy zaraz po Alpach. Na pewno na szosie łatwiej jest..ale ja na łatwiznę nigdy nie idę.
Zdecydowanie wole traski MTB, ale plan na Alpy był po szosie. W terenie jeżdżę tyle ile mogę bo coraz więcej ścieżek asfaltują :)

Wojtek jakie Beskidy :P Ty lepiej siodełko zmień :)

feels3 | 14:27 niedziela, 19 sierpnia 2012 | linkuj No właśnie Sebastian, kiedy zaczniesz jeździć w górach na tym rowerze? :D . Słyszałem że Beskidy są fajne. Byłeś kiedyś? :P :D

Petroslavrz | 09:54 niedziela, 19 sierpnia 2012 | linkuj a jaką mieliście wysokość startową?

marysia | 09:29 niedziela, 19 sierpnia 2012 | linkuj Właśnie o to mi chodziło z tym "me" :)
A swoją drogą, to wygodnie wam się tak jeździ na rowerach górskich po asfaltach?
Nie łatwiej przesiąść się na szosówkę, albo jeszcze łatwiej: zacząć jeździć w terenie z rowerem, który masz?

sebol | 18:28 sobota, 18 sierpnia 2012 | linkuj przeprasza za błąd w pisowni angielskiego..już poprawiony, mam nadzieje że tym błędem nie uraziłem Twojej dumy :) myślałem o słowie, a inaczej wpisałem, każdemu może się zdarzyć, dziękuję za zwrócenie uwagi

olo | 13:36 sobota, 18 sierpnia 2012 | linkuj yy miało być warzywa ze szklarni, nie ze sklepu :P

olo | 13:36 sobota, 18 sierpnia 2012 | linkuj wystarczyło zapytać właściciela sadu i by zapewne nie robił problemu z kimaniem. choć z autem to oczywiście trochę trudniejsza sprawa niż jak się jedzie rowerem z sakwami. Jechałem tamtędy ze 2 tygodnie temu, spałem właśnie koło Oris, dokładniej to chyba w Laas w sadzie. Nie było najmniejszych problemów uzyskać zgodę, jeszcze gratis były warzywa ze sklepu ;-) a zraszacze faktycznie mają mocne, trochę nas zlały ;-)

feels3 | 12:13 sobota, 18 sierpnia 2012 | linkuj @Kuba, on teraz na Beskidy to patrzy z góry, co to takie pagórki beskidzkie dla niego :P :D

k4r3l | 06:59 sobota, 18 sierpnia 2012 | linkuj No to teraz jak wpadniesz w Beskidy będziesz wymiatał:)

sebol | 21:27 piątek, 17 sierpnia 2012 | linkuj a to taka mała przenośnia jak w reklamie red bulla :) troszke fantazji

azbest87 | 15:09 piątek, 17 sierpnia 2012 | linkuj No, no, no.. ładnie:P

marysia | 14:10 piątek, 17 sierpnia 2012 | linkuj ładne widoczki, ale rozśmieszył mnie podpis "welcome to me world". Hehe, nie wiem jak to interpretować :) W jaki sposób świat znalazł się w tobie? :P

Komentuj