Podsumowanie sezonu 2018

Czwartek, 10 stycznia 2019 · dodano: 10.01.2019 | Komentarze 2

Zawsze na koniec sezonu jest chwilka na cofnięcie się do przeszłości..a dokładnie do poczynań rowerowych w sezonie 18’. Patrząc na dokonania można zaobserwować , że jest progres mały w stosunku do dwóch ostatnich lat jeżeli chodzi o przejechane kilometry. Powoli do przodu małymi krokami…. można było by rzec. Jestem zadowolony bo udało się zrealizować fajne wyjazdy w góry chodź nie było ich za wiele. Do kolekcji można doliczyć kolejną górę powyżej 1000 m n.p.m oj była to męczarnia nie z tej ziemi..dawno tak się nie styrałem, ale braki wjeździe w terenach pagórkowatych odczułem boleśnie. Obecnie w kolekcji jest już 27 zdobytych szczytów w Polsce powyżej 1000 m .
Początek sezonu rozpocząłem spokojnymi wyjazdami w styczniu/lutym gdzie asfalt stał się moim dobrym przyjacielem. Oprócz tego były aktywności na stoku narciarskim oraz na basenie.

Stok narciarski Krajno © sbor

leśne słońce © sbor
W marcu praktycznie za wiele się nie zmieniło i tłukłem się po asfaltach szukając nowych odcinków o małym natężeniu ruchu, przy okazji poszukując jakiś chętnych osób do wspólnej jazdy.
Kwiecień przyniósł już coś ciekawego.Pierwsze poważne góry się pojawiły. Parę lat się czaiłem z tym wyjazdem, ale jakoś nie było mi po drodze z Kielcami, aż w końcu się udało.Może jazda w takich terenach na trekkingu nie jest do końca przyjemna lecz nie maiłem do dyspozycji innego sprzętu więc wykorzystałem trochę wolnego czasu z czego byłem mega zadowolony.

Z Telegrafa © sbor
Jeszcze zacząłem eksplorować okolice Radomia celem stworzenia trasy MTB, która będzie w jak największym stopniu wiodła po drogach gruntowych wszelakiego rodzaju. Przy okazji tworzenia trasy znalazłem miejscówkę z której można zaobserwować Góry Świętokrzyskie praktycznie z przedmieść Radomia.

Łysa Góra widziane praktycznie z Radomia © sbor
Majową jazdę rozpocząłem od jazdy po Wrocławiu. Myślałem, że najbardziej płaskim miastem jest Radom, ale Wrocław mnie zaskoczył… jedynie podjazdy jakie widziałem to są wały na Odrze.
W Czerwcu udało się znaleźć osobę do jazdy w Radomiu, która ma podobne podejście do jazdy po szosie co ja.

Hala Stulecia © sbor
Czerwiec był ciężkim miesiącem… pierwszy raz od dawien dawna pojeździłem w rodzinnych stronach oraz wybrałem się w Beskid Makowski. Góry szybko zweryfikowały moją predyspozycję. Ekipa z Rzeszowa pozamiatała, a ja byłem hamulcem ręcznym wyrypy…

zło z wodą z góry © sbor

w plenerze © sbor
W wakacje przyszła mała zmiana w osprzęcie. Zamontowałem do trekkinga opony typowe pod szosę. Niby lżej ma być… przy okazji przywiozłem Scotta Sparka do Radomia bo jazda w terenie jest najważniejsza. Zmiana wyszła na plus bo w terenie mogłem poszaleć na całego, a jak pogoda nie sprzyjała to mogłem wyskoczyć na pseudo szosę. Pogoda sprzyjała to również i dziecko się załapało na wyjazdy po ścieżkach rowerowych w Radomiu. Nie jest tego za dużo, ale da się coś wykombinować

zamiana na lepsze ? © sbor

scott spark © sbor

Poranek na Borkach © sbor

Krzysztopór © sbor

Dąb Bartek © sbor
Wrzesień był trochę pechowy bo jakieś choroby mnie dopadł.. Udało się jedynie przejechać trip po Górach Świętokrzyskich celem obczajenia ścieżek.

Góry Świętokrzyskie © sbor
Jesienią zorganizowałem jeszcze jeden wyjazd z najlepszą ekipą rowerową z Rzeszowa. Wyjazd był po Górach Świętokrzyskich gdzie miejscami trzeba było się sporo napracować i pogimnastykować. To była dobra jazda…

poczatki trasy © sbor

nie mówiłem że będzie łatwo © sbor
Końcówka roku był mizerna… czasu nie było na jazdę. Coś tam w rodzinnych stronach Żony pojeździłem i szosowo po Radomiu.

wąwóz w okolicach Klimontowa © sbor
Podsumowując samych kilometrów nie było tak dużo, ale za to odwiedziłem kilka ciekawych miejscówek : Wrocław, Bodzentyn, Kielce, Maków Podhalański, Klimontowa..i kilka innych miejscówek. Praktycznie od trzech lat borykam się z problemem brakującej jazdy po terenach pogórkowatych. Może w tym roku uda się jeszcze poprawić w tym elemencie. Fajnie by było zrobić koło 3 000 km…. Z planów na ten sezon robota do zrobienia jest w Beskidzie Niskim oraz w Górach Świętokrzyskich. Odnośnie moje wydolności zaskoczyło mnie to że potrafię jeszcze wykrzesać z siebie tyle energii żeby wskoczyć na puls powyżej 200 :)

zawał serca © sbor
Kilka fajnych opcji jeszcze mam, ale to wyjdzie w praniu bo wszystko uzależnione jest od wielu czynników.
Jeszcze kilka fajnych miejscówek z okolic Radomia

Bardzice Kościół © sbor

Zamek Radomski © sbor

Z wizytą u Jagiełły © sbor

kamol i fulle © sbor

Ruiny dworu w Makowie © sbor

Taki pień © sbor

takie arcydzieło © sbor

Piotrówka © sbor

Malunek © sbor

Wstępne trasy do wyjazdów :
Beskid Niski :Rudawka Rymanowska 60-65 km i 1680 m przewyższeń https://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=8293637DD1C8D5056CB33A0C0A22CD47.fe2?fileId=lqvlajuhxzwlaboj
Góry Świętokrzyskie: Skarżysko- Kamienna 35 km i 500 m przewyższeń
https://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=8293637DD1C8D5056CB33A0C0A22CD47.fe2?fileId=xhhwvrwjslvyouiz
Okolice Mirzec – Marcule52 km i 600 m przewyższeń
https://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=8293637DD1C8D5056CB33A0C0A22CD47.fe2?fileId=zmhofdrabypzmetw
Jak zdrowie pozwoli to może spróbuje nierównej walki w Beskidzie Śląskim 60 km i 2 700 m przewyższeń
https://www.gpsies.com/map.do;jsessionid=8293637DD1C8D5056CB33A0C0A22CD47.fe2?fileId=soxfhcsuucbeuwue
oprócz tego w końcu musze się wybrać na podobno najlepsze tereny MTB w okolicach Radomia tj. Górki Miłosne koło Pionek bo tam jeszcze mnie nie było. Myślę jeszcze też o wyjeździe z Konradem w okolice Przysuchy.